niedziela, 6 marca 2016

Chapter I - "Teraz nikt ani nic nie zrobi jej krzywdy."

    Hinata automatycznie odwróciła się ze strachu. Jej oczom zaś ukazała się brązowowłosa dziewczyna:
-Przepraszam... chyba cię wystraszyłam.
-T-troszeczkę - powiedziała Hyuuga jąkając się.
-Emm... jesteś w klasie 1c?
-N-no tak...
-Eh... Przepraszam. Nie jestem dobra w nawiązywaniu znajomości...
-W sumie ja też, więc...
-Dobrałyśmy się - powiedziała nieznajoma, a następnie dziewczyny wybuchnęły obie śmiechem.
    Jeszcze chwilę chichotały, ale po kilku sekundach zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję - godzinę wychowawczą. Duża część osób zaczęła momentalnie szukać wolnej ławki, zaś inni uczniowie już siedzieli na wybranych miejscach. Z tego całego zamieszania i strachu, dziewczyny zapomniały wymienić się danymi o sobie.
    Wtem do klasy weszła wychowawczyni i po pewnym czasie przedstawiła się:
-Witam Was, jestem Kurenai i od dzisiaj będę waszą wychowawczynią.
Hinata cały czas patrzyła na ową kobietę i zauważyła, że nauczycielka była ubrana bardzo piracko. Miała na sobie białą bluzkę z bufiastymi rękawami oraz czarne spodnie i kamizelkę tej samej barwy.
-To może lepiej się poznamy? - rzekła.
Kobieta wyznaczyła na początek rząd pod drzwiami, zaczynając od końca. Ku zdziwieniu Hinaty w jej klasie znajdował się czarnowłosy Sasuke Uchiha. Skądś znała jego twarz, lecz nie mogła sobie przypomnieć skąd. Chłopak nie powiedział zbyt wiele o sobie; na takiego też wyglądał.
Następną w kolejce była dziewczyna - różowowłosa Sakura Haruno. "Serio? Kto do szkoły farbuje włosy na taki, rzucający się w oczy kolor?" - pomyślała Hyuuga.
I tak kilkanaście osób później, kolejka dotarła do brązowowłosej, niedawno poznanej niewiasty:
-Nazywam się Tamaki. Na codzień pomagam babci w prowadzeniu sklepu z bronią.
-Bardzo fajnie, że pomagasz babci. Dość nietypowy sklep, ale na pewno jest z ciebie dumna - powiedziała, a chwilę później kontynuowała. - W takim razie dziękuję. Proszę, następna osoba.
W między czasie ciemnowłosa zauważyła, że kolejna wypadła akurat na nią. Dziewczyna z obawą wstała i gdy już miała zacząć mówić do sali wbiegł zmęczony blondyn. Momentalnie Hyuuga oraz inni popatrzyli w stronę otwierających się drzwi:
-Przepraszam za spóźnienie! - krzyknął cały zasapany.
Po chwili ciszy nauczycielka powiedziała:
-Za karę siadaj za Hinatą. Jako, że jesteś ostatnim, który się nie przedstawił. No dobra... przed ostatnim. A więc Hinata, możesz dalej mówić.
Jednak dziewczyna była zapatrzona na blondyna. Ten zaś także zatrzymał na niej wzrok, lecz chwilę później jakby się "opamiętał" i z miną niezadowolenia poszedł usiąść na krześle zaraz za granatowowłosą.
-Jestem Hinata Hyuuga. Miło mi Was poznać - rzekła z uśmiechem licealistka.
Chwilę później po klasie posypały się szepty typu "A to nie jest przypadkiem córka tego znanego biznesmena? Ej a to nie jest krewna tego kolesia z samorządu?".
Dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić. Ze smutkiem w oczach słuchała szmeru. Czuła, że nie wytrzyma i zaraz wyjdzie z klasy. Usiadła powoli i ze strachem patrzyła na blat swojego biurka. "A więc co? Znowu te same śpiewki co rok temu? Nie będzie żadnej przyjaźni, bo jej ojciec jest dziany?" 
Z zamyślenia wyrwał ją chłopak siedzący za nią.
-Nie masz się czym przejmować. Ludzie zawsze tacy są - powiedział ciszej Naruto, zakrywając przy tym twarz dłonią. Jego wzrok był wbity w okno, a raczej to co działo się na zewnątrz.
-Cisza! - krzyknęła nauczycielka. - Teraz pora na Ciebie...
-Uzumaki. Naruto Uzumaki - przedstawił się, przy okazji wstając. 
Nastał spokój. Nikt nie chciał się teraz odzywać. Uczniowie czuli niepokój. Ba! Byli nawet nieco przerażeni.
-To tyle?
-Tak - odpowiedział krótko.
-Siadaj więc.
    Następnie kobieta, jak gdyby nic kontynuowała omawianie innych spraw. Tak naprawdę Hinata nic, a nic nie słuchała, natomiast rozmyślała o tym co będzie robić po szkole, bo jakoś nie miała najmniejszej ochoty wrócić do domu. Z własnego doświadczenia wiedziała, że najlepiej, gdy przyjdzie do rezydencji wieczorem i zamknie się w pokoju, by uniknąć jakichkolwiek kłótni. A nie daj Boże jeszcze jej tata by się porządnie nawalił...
    Dziewczyna nawet nie zauważyła jak szybko minęła lekcja. 
Wtem zadzwonił dzwonek i momentalnie wszyscy się poruszyli, a nauczycielka powiedziała:
-Widzimy się na następnej lekcji. Postaramy się lepiej poznać.
Granatowowłosa wstała oraz zarzuciła swą torbę na ramię. Odwróciła się i delikatnie uderzyła o coś co stało przed nią... A raczej o kogoś. Mianowicie był to oczywiście niejaki blondyn, który właśnie postanowił ruszyć w przód:
-Patrz jak idziesz! - powiedział ciut głośniej, jakby nią gardził. Hinata sama nie wiedziała czemu, ale poczuła się odtrącona. Jej nadzieja o znalezieniu wspólnego języka z Uzumakim popsuła się właśnie w tym momencie.
    Z głową w dół opuściła salę. Chciała odejść gdzieś, gdzie nikt jej nie będzie widział ani słyszał. Na początek postanowiła pójść na dach jednak miała co do tego malutki problem. Mianowicie nie wiedziała zbytnio gdzie się on znajduje. Zostały jej tylko dwa wyjścia: szukać na mapce, jak dojść do owego miejsca lub po prostu spytać się kuzyna... Wolała bardziej pierwszą opcję, gdyż nie chciała się mu narzucać. Zawsze mogła liczyć na jego pomoc, ale tym razem chciała zrobić coś sama. Podeszła więc do rozkładu klas i chwilę później wiedziała mniej więcej, jak iść.
    Na początku ruszyła prosto, następnie skręciła w lewo i schodami ciągle szła do góry, aż w końcu znalazła ogromne drzwi prowadzące na dach. Zanim je otworzyła, poczuła lekki strach, jednak po chwili nacisnęła klamkę.
   Przed sobą zobaczyła Sasuke Uchihę, który uczęszcza do jej klasy. Tajemniczy i smutny - tak opisywała go na pierwszy rzut oka. Ubrany w szkolny mundurek opierał się o werandę, kurząc przy tym papierosa. Delikatnie wychylił się, by zerknąć, kto zagłusza jego spokój.
-Przepraszam ja... - zaczęła dziewczyna jednak chłopak przerwał jej.
-Nic się nie stało i tak miałem stąd iść - rzekł.
Hinata poczuła się strasznie niezręcznie. Nie wiedziała co ma zrobić. Zostać czy iść?
-Albo w sumie jeszcze tu zostanę, muszę go wypalić do końca - dopowiedział.
-W takim razie...
-Możesz zostać, prawda? Nic się nie stanie jeżeli oboje tu będziemy.
    Granatowowłosa poczuła ulgę. Chociaż dziwnie się czuła będąc sam na sam z nowo poznanym kolegą z klasy. Hyuuga podeszła do barierki i wpatrywała się w dal. Widziała bramę, którą nie dawno przekroczyła; drogę, którą  przemierzała... Nagle jej wzrok przyciągnęła dwójka osób, która się ewidentnie całowała pod jednym z drzew kwitnącej wiśni. Zdziwiona popatrzyła dokładniej i ujrzała Sakurę oraz Naruto.
Uchiha zaciągnął się, a następnie powiedział, wypuszczając przy tym dym ze swych ust:
-Szkoda, że chodzi z takim palantem. Eh... Biedna Haruno.
-Jak to?
-Ten młot zdradza ją, gdy tylko nadarzy mu się szansa. Z resztą przekonałaś się na własnej skórze... Szczerze to chyba jesteś jedną, która go odtrąciła... dlatego się tak zdziwił. Żałuję, że nie zrobiłem fotki - delikatnie się zaśmiał.
-Jaka to była zdrada?
-Kończyło się tylko na pocałunkach, nic więcej.
-Przepraszam, nie powinnam być taka ciekawska...
-Już trzeci raz mnie przeprosiłaś i to jeszcze o takie głupoty.
Dziewczyna nie chciała kolejny raz powtarzać tego samego, więc lekko spuściła głowę w dół. Chłopak zaś wyciągnął z kieszeni jakiś przedmiot i włożył tam końcówkę papierosa. Następnie schował pudełko. Obrócił się oraz rzekł:
-Nie spóźnij się na lekcje, masz tylko trzydzieści sekund, żeby dojść do klasy.
-Dzięki - Hinata odpowiedziała mu.
   Gdy chłopak zaszedł ze schodów, dziewczyna poszła w jego ślady i także spiesznym krokiem ruszyła z powrotem do klasy. Usiadła na swojego miejsce, a następnie czekała, aż zadzwoni dzwonek zapowiadający lekcję.
    Nie wyczekiwała zbyt długo. Chwilę później usłyszała go, a jej wzrok przeniósł się na drzwi, gdzie ujrzała nauczycielkę oraz resztę uczniów wchodzących do sali. Każdy z nich zajął swoje miejsce, a kobieta przystąpiła do tłumaczenia spraw związanych z dodatkowymi kółkami itd.
Hinata na początku oczywiście słuchała wychowawczyni, jednak kilka minut później odpłynęła w nieznane. Patrzyła na rozmieszczenie wszystkich rzeczy w klasie. Zauważyła, że są  dwadzieścia cztery stoliki, po osiem w każdym rzędzie. Każdy wykonany jest z tego samego drewna co półki oraz biurko samej nauczycielki. Tablica jest ogromna w tradycyjnym kolorze, a podłoga składała się ciemnych kafelek. Ściany zaś są w jasnej barwie...
-Naruto, zaczniemy od Ciebie. Jakie zajęcia pozalekcyjne wybierasz? - zapytała.
-A muszę jakiekolwiek? 
-Tak.
-Mogłaby pani powtórzyć jakie są? 
-Zajęcia z ogrodnictwa, plastyczne, kółko muzykalne, siatkówka, koszykówka, pływalnia oraz piłka nożna. 
-Można wybrać więcej niż jedno? - spytał. 
-Niestety, ale masz tylko jedną opcję. 
-To wybieram to co wybierze Sasuke - blondyn uśmiechnął się szyderczo, a nauczycielka popatrzyła w tym momencie na ciemnowłosego ucznia. Tak samo tez zrobiła reszta klasy. Co najmniej połowa wpatrywała się aktualnie w Uchihę. 
-Wezmę to czego on nie weźmie i do czego nie ma za grosz talentu. Biorę zajęcia plastyczne. 
Nagle Naruto powiedział:
-Ty se chyba żartujesz.
-Ani trochę.
-Ale ja na pewno nie pójdę na jakieś babskie rysowanie!
-To se idź na piłkę nożną i taplaj się w błocie, proszę bardzo.
-A żebyś wiedział, że tak zrobię! - przerwał na chwilę, po czym zwrócił się do nauczycielki ze złośliwym uśmieszkiem. - Proszę mnie wpisać na piłkę nożną.
-Dobrze. Ciebie Sasuke wpisze już na plastykę. Chciałby ktoś jeszcze?
Hinatę zainteresował ten kierunek, jednak bała się sama podnieść ręki i zapisać się na dane zajęcia.
Chwilę później swą dłoń podniosło ku górze kilka osób. Hyuuga jakby nabrała odwagi i także zrobiła to samo.
   Lekcja przeminęła z wiatrem. Nie było żadnych innych ważnych spraw do omówienia, więc nauczycielka puściła swoich uczniów do domu. Powód był prosty: po co ich dłużej trzymać?
Hyuuga jak najszybciej zwinęła swoje rzeczy i ruszyła pędem, żeby wyjść ze szkoły i nie natrafić przypadkiem na Nejiego.
    Gdy przekroczyła bramę, ujrzała przed sobą kilku chłopaków palących papierosa. Przestraszyła się, jednak nie dała tego po sobie poznać. Czuła się nieswojo, gdyż bała się, że któryś z nich ją zaczepi. Jednak dzięki Bogu myliła się i w spokoju wyminęła owych ludzi. Fakt faktem, popatrzyli się na nią, ale nic poza tym.
    Wahała się czy zaryzykować i iść od razu do domu, czy może jednak wieczorem koło północy dopiero wrócić. Nagle przypomniała jej się owa rzecz. Ojciec bowiem jest na konferencji, więc spokojnie może wcześniej powrócić oraz zamknąć się w swoim pokoju.
    Jak pomyślała, tak też zrobiła. Nie oglądając się za siebie wbiegła do ogromnej posiadłości i udała się w stronę sypialni. Tam od razu zablokowała drzwi, zamykając je na klucz. Usiadła na fotelu, otworzyła książkę i zagłębiła się w czytanie.
Teraz nikt ani nic nie zrobi jej krzywdy.





---
Przepraszam, że ostatnimi czasy nic nie dodawałam, postaram się to zmienić ;_;

LAYOUT BY OKEYLA